Czasy, gdy tłumacze dostawali tabelkę z listą „stringów” do przetłumaczenia, ciągle nie chcą przeminąć. Translatorzy zatem niejednokrotnie trudzą się przy przekładzie, próbując zrozumieć to, czego nie widzą. „Kup teraz, zapłać później” to tekst na przycisk czy nagłówek? Słowa „delete” i „remove” są synonimami czy oznaczają różne czynności? Bez informacji o kontekście danego tekstu tłumaczenie nieraz przypomina dobieranie części garderoby po omacku.
Czasem osobom odpowiedzialnym za prowadzenie projektów wydaje się, że jakość tłumaczenia jest kwestią drugorzędną. Niestety, aby używanie aplikacji miało dla naszych klientów sens, musi ona „gadać” jednakowo dobrze niezależnie od wybranego języka. Internet pełen jest zrzutów ekranu z nietrafionymi tłumaczeniami. Niestety twórcom takich rozwiązań użytkownicy wprost mówią, że produkt jest zepsuty. Klientom nawet przez myśl nie przychodzi to, że to „tylko” tłumaczenie. Myślę, że niejedna osoba pracująca nad aplikacją dostępną w wielu językach zetknęła się z tym, że klienci z jakiegoś kraju ignorują wersję w swoim narodowym języku. Wynika to w dużej mierze z niedostatecznego skupienia na wsparciu osób tłumaczących i braku kontroli jakości tłumaczeń.
Niezbędne minimum działań, dzięki którym znacznie poprawi się komfort pracy osób tłumaczących, a także jakość ich tekstów, można zamknąć w poniższych punktach.
- Przygotuj dla osób tłumaczących lub działu lokalizacji oprowadzanie po produkcie. Zrób demo nowej funkcji, pokaż, o co w niej chodzi, gdzie ludzie będą klikać, co oglądać. Przedstaw również działanie komunikatów o błędach i to, co mówią.
- Wysyłaj zrzuty ekranu razem z tekstami do translacji. W przypadku, gdy tłumacze nie mają dostępu do wersji testowej produktu (lub produktu w ogóle) – a to zdarza się dość często – będą mogli zobaczyć, gdzie na ekranie pojawiają się poszczególne frazy, zdania i słowa.
- Przygotuj i wyślij spis decyzji na temat języka. Wyjaśnij, dlaczego autorzy tekstów wybrali takie, a nie inne słowa i wyrażenia. W przypadku adaptacji interfejsu na inny rynek da to tłumaczom swobodę w działaniu podczas translacji. Albo odwrotnie, narzuci pewien rygor również w tłumaczeniu i będą wiedzieć, dlaczego należy się go trzymać.
- Zapewne pracujesz nad tym, by język Twojego produktu nie tworzył wykluczeń. Warto również w tej materii wesprzeć osoby tłumaczące. Pomocne będą informacje na temat taktyk pisarskich pomagających uniknąć stosowania końcówek osobowych lub informacje o niepożądanych metaforach i sformułowaniach (np. o niestosowaniu słów kojarzących się z zabijaniem typu terminate lub execute). To są szczególne decyzje w zakresie języka i warto poświęcić im odrębne miejsce w komunikacji z innymi.
- Jeśli masz style guide dla języka podstawowego, podziel się nim z tłumaczami. Zrozumieją zasady i założenia strategii treści. Będzie im łatwiej myśleć w sposób podobny do Twojego o tym, co, jak i dlaczego dostarczają.
- Przygotuj listę rzeczy, których nie należy tłumaczyć. Zawiera ona zwykle takie tematy jak znaki towarowe, nazwy własne produktów i marek. Mogą to być też zapożyczenia z innych języków specjalnie użyte w microcopy.
- Czasem warto przygotować uproszczoną wersję tekstu w języku źródłowym, pozbawioną kwiecistych metafor, nawiązań kulturowych lub idiomów. Taka opcja light posłuży dobrze w tłumaczeniu na dowolny język i zaoszczędzi czasu na próbach przekładu tam, gdzie można by „zawiesić się” na nieprzetłumaczalnych sformułowaniach.
- Przygotuj instrukcje, jak łamać zasady. Czasem trzeba. 🙂 Lepiej zrobić to w kontrolowany sposób i wypracować nowe wzorce, niż pozostawić tłumaczących na lodzie, by podejmowali decyzje niezgodne z fundamentem naszej strategii.